Witajcie zwierzoluby!
Ten post jest kontynuacją poprzednich absurdów ze zwierzakowego życia. Uznałam, że zrobię z tego serię, będę wrzucać tu nie tylko moje historie, ale i Wasze. Trochę dla śmiechu, trochę dla przestrogi.
#1
Znajoma miała psa, a konkretniej bernardyna. Miał on już dobrych parę lat. Po tych kilku latach jej ojciec dowiedział się od kolegi z pracy, że te psy na początku nie wykazują agresji, ale potem rzucają się na dzieci. Efektem natychmiastowo pozbyli się psa i na jego miejsce kupili sobie Owczarka Niemieckiego, logiczne, nie?
#2
Torres nie jest typowym rasowcem, ale psem w typie Owczarka Szkockiego Collie typu amerykańskiego przez co bardziej przypomina znaną "Lassie". Kiedy biega na podwórzu często za oknem słyszę standardowy tekst "Lassie, wróć!".
#3
Sąsiedzi mają psa. Kundelek, trochę mieszanka sznaucera. I tu naprawdę podziw, a zarazem głupota - pies chodzi bez smyczy bo jest "opanowany". A przynajmniej był. Ostatnio brat został przez niego ugryziony z niewiadomego powodu. Pies często przesiaduje przed bramą, więc może potraktował to jako swój teren, czy coś. Tak czy siak nieraz widzę, że jak już biega przed bramą to dobiega do ulicy, a mieszkamy przy dwupasmówce, w dodatku koło świateł, gdzie ruch w godzinach szczytu jest spory. Co prawda najczęściej widuję go tam późnymi wieczorami, ale zwracając uwagę na fakt, że jest czarny - zupełnie go nie widać i w dodatku odcinek ulicy jest słabo oświetlony. O tragedie nie ciężko. Zupełnie nie rozumiem co właścicielami kieruje pozwalając mu na to. Niejedne psy już tutaj traciły życie.
To bardzo pasuje do tematu "Nie każdy wet to dobry wet". Nasz wet opowiadał nam raz, jak właścicielka z pacjentem przyjechali do niego aż z drugiego końca Polski. Wszyscy weci, u których oni byli kazali im uśpić freciaka. Kiedy dotarli do naszego okazało się, że ma.. po prostu złamaną łapkę. Jak dla mnie to mega absurd, tym bardziej, że przez głupotę zwierzę mogło stracić życie.
#5
Tym razem kolejni sąsiedzi. Mają psa, też kundelka. Taki niski, włochato-kręcony. Trochę jamnik, trochę coś tam. Pies kursuje po całym mieście i nieraz już udało mu się dosłownie cudem przeżyć. Stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla kierowców. Teraz już go w ogóle nie widuję, nie wiem czy jeszcze go mają czy już nie, ale sami przyznacie, że to co robią nie jest odpowiedzialne. Otwierali szeroko bramę i tak naprawdę mieli gdzieś czy ten pies wyjdzie czy nie, chociaż najczęściej wychodził dziurą w płocie (którego jak się dowiedziałam już łatali) - przechodząc do sąsiadów i wychodząc ich wyżej osadzoną bramą, Owy piesek jest, a przynajmniej był już gwiazdą na "Zaginione/znalezione" - wszyscy go znają.
Cóż powiedzieć, niektórzy są zbyt nieodpowiedzialni, by posiadać zwierzęta.
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda.
UsuńBernardyn agresywny? Moi teściowie mieli i to był najłagodniejszy i najleniwszy pies jakiego znałam.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy jeśli pies jest źle prowadzony - wychowany to problemy behawioralne są całkiem możliwe. Jednak oni nie mieli z nim większych problemów, ale "skoro" znajomy tak powiedział to na pewno tak jest! Strasznie smutne to, sama byłam w szoku kiedy o tym usłyszałam, bo ta moja dawna znajoma sama była przekonana, że tak jest. Niestety ona z tych bardziej "opornych" więc nie zdołałam przemówić.
UsuńOh, muszę coś opisać o mojej małej księżniczce też ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe i straszne wpisy z życia właścicieli ;-))
Pozdrawiam i zapytam, kiedy jakaś nowa twórczość artystyczna zawita u Pani na blogu? ;-)
Twórczość co dwa tygodnie, kiedyś planuję częściej. Aktualnie mam trochę problem ze zdjęciami bo nie zawsze wychodzą takie jakbym chciała - tym bardziej jeśli teraz pogoda niemrawa, przez co też posty się o kilka dni nieraz opóźniają. Jednak twórczość wypada w przyszłym tygodniu.
UsuńDziękuję i pozdrawiam także! :)
Ja nie wiem, jak przez komentarz jednego człowieka, można pozbyć się członka rodziny - tak, jakby oddać dziecko, bo gdy dorośnie, może kogoś zabić
OdpowiedzUsuńBardzo dobre porównanie.
UsuńHaha, po prostu świetne! ☺ historia numer 2 podoba mi się najbardziej 😀
OdpowiedzUsuńStandard. :D
UsuńŚwietny wpis! Puenta z tego płynie jedna, za zwierzaka trzeba być odpowiedzialnym, nie tylko go posiadać i nic o nim nie wiedzieć.
OdpowiedzUsuńU nas jest taki pies, który się na auta rzuca. Chodzi wolno. Już kilka razy był potrącony. ..
OdpowiedzUsuńTo straszne. Mam nadzieję, że kiedyś go wyłapią i trafi chociażby do schroniska. To lepsze niż śmierć w męczarniach.
UsuńJa najbardziej nie rozumiem właśnie ludzi, którzy puszczają psy luzem bez żadnej smyczy czy kaganca. Raz - jest to niebezpieczne dla zwierzęcia. Dwa - stanowi zagrożenie dla ludzi, bo nawet spokojny pies może stać się nagle agresywny i zrobić komuś krzywdę. U nas na wsi to niestety nagminne - i często jadąc z synkiem rowerem albo idąc na spacer zastanawiam się, czy za chwilę jakiś pies się na nas nie rzuci...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Ja spuszczam ze smyczy psa, ale tylko wtedy kiedy jesteśmy poza miastem na polach i nikogo nie ma. Jeśli widzę, że ktoś w oddali zmierza w naszym kierunku od razu zaczepiam psa na smycz. Bo choć ja swojemu ufam, to niekoniecznie inni lubią zwierzęta. Po prostu szanuję innych spacerowiczów i wymagam od nich tego samego, zwłaszcza jeśli sami są z psem. Miałam już kilka groźnych sytuacji, które opisałam w pierwszych zwierzakowych absurdach z udziałem luźno biegających psów.
UsuńŚwietny wpis. :) U mnie w domu zawsze był jakiś zwierzak. Zwierzęta są jak członek rodziny. Jesteśmy za nie odpowiedzialni i nie oddajemy ot tak po prostu, bo nam się znudziło.
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZwierzęta tak samo jak ludzie mają temperamenty to raz a dwa wiele też zależy od środowiska czyli od ludzi przy których piesek wychowuje się i dorasta
OdpowiedzUsuńTo oczywiste. :)
UsuńZwierzaki są świetne i śmieszne
OdpowiedzUsuńNajbardziej wzruszyła mnie historia fretki. Biedactwo mogło zostać uśpione tylko przez głupie złamanie :(
OdpowiedzUsuńPoza "Lassie wróć" to historie są tragiczne, a nie śmieszne. Szczególnie #1 jest przykładem kompletnej głupoty. Chcesz powiedzieć, że mieli psa z którego byli zadowoleni i "pozbyli się go" (aż strach zapytać w jaki sposób) ze względu na zasłyszaną historyjkę?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie są śmieszne. Wstęp jest uogólniony. W tej serii akurat nie znalazło się więcej śmiesznych historii. W jaki sposób się pozbyli to nawet nie wiem. Ale Ci ludzie to taki typ człowieka z którymi nie chciałabym mieć do czynienia na codzień w życiu, wieczne problemy. Szczerze powiedziawszy, jeśli go wydali na pewno lepiej mu niż u nich.
UsuńJeej ludzie potrafia byc straszni i nieodpowiedzialni. :(
OdpowiedzUsuńO mnie z kolei mówią, że jestem geniuszem w wychowywaniu "leniwych" psów. Wcześniej miałam psa, który miał w sobie coś z jamnika, tego nie dało się wyciągnąć na spacer przed 10:00, a teraz mam setera irlandzkiego, który wciąż śpi na moim łóżku. Przecież na spacer jest jeszcze za wcześnie! Koleżanka śmieje się, że nawet gdybym kupiła sobie husky'ego, to byłby to jedyny leniwy egzemplarz na świecie :D
OdpowiedzUsuńA co do Twojego wpisu: ludzie to debile. Generalizując, rzecz jasna. Niektórzy po prostu nie powinni mieć zwierząt, zamiast tego powinni się skupić na tym, żeby odnaleźć swój mózg. Mieszkam na osiedlu z trzech stron otoczonym lasem. Sarny, jelenie, dziki, lisy to standard. A co robią ludzie? Dokarmiają te zwierzęta. A potem puszczają swoje psy luzem, żeby mogły sobie pobiegać po okolicy. Kolejny przysmak dla "dzikich"?
A o złych weterynarzach mogłabym rozmawiać godzinami, więc ograniczę się do tego, że cieszę się, że obecny jest świetny i sprawnie ogarnia wszystkie problemy moich zwierzaków :)
Z Twoich opowiadań wynika, że właściciele zwierzaków są różni. Jedni racjonalni, inni mniej :)
OdpowiedzUsuńPomyślę o podeślę coś ciekawego :D Zwierzakowe życie w naszym domu tętni mocno i aktywnie ;) Mops wcale się nie nudzi, a buldog uwielbia się lenić :)
OdpowiedzUsuńZ bardziej smutnych historii.
Pies naszego sąsiada, mały pekińczyk, podreptał na podwórko drugiego sąsiada (skubaniec przecisnął się pod bramą). Tam napotkał owczarka niemieckiego, który poturbował go strasznie. Pisk słyszeliśmy przy zamniętych oknach. W końcu zareagował właściciel owczarka (spał po nocnej zmianie) i odniósł do domu. Niestety sąsiedzi stwierdzili, że nic się nie stało (piesio miał pogryziony brzuszek), bo pekińczyk je i się bawi.
Finał niestety tragiczny. Piesio zmarł w nocy :(
Nie rozumiem, nie chcę rozumieć i nie akceptuję!
Straszna smutna historia i podejście ewidentne "to tylko pies".. :(
UsuńSmutne gdy weterynarz stawia zła diagnozę i to aż tak bardzo złą. Ja mam 3 koty, wszystkie ze schroniska i wszystkie miały swoje spore problemy. Ale diagnozy były dobre. Ostatnio znajomy, znajomego przyjechał do naszej pani weterynarz pod Kraków z ... Wrocławia. I z tego co wiem wszystko idzie w dobrym kierunku :)
OdpowiedzUsuń